Był początek czerwca wszyscy uczniowie wraz z naszymi bohaterami Krzysiem i Bartkiem szykowali się do wakacji.
Krzychu i Bartek byli przyjaciółmi chodzili do piątej klas i znali się od przedszkola lubili razem jeździć na rowerach nad pobliskie jezioro. Uczyli się przeciętnie mieli taka samą średnią ocen (4,5). Oceny były już wystawione i zatwierdzone przez rade pedagogiczną. Wszystkie lekcje były luźne, po prostu nie trzeba było się uczyć. W tym roku wszyscy ze szkoły zapracowali sobie na promocje do następnej klasy. Dyrektor szkoły podstawowej która znajdowała się w przepięknej miejscowości pod Poznaniem w przeddzień rozdania świadectw zaprosił do szkoły policjantów. Policjanci mieli za zadanie pokazać uczynią jak się należy zachować w razie wypadku co należy, a czego nie można robić przy poszkodowanym i dlaczego pierwsza pomoc przed przyjechaniem karetki jest tak ważna. Pokazali też co zrobić w przypadku kiedy nieznajomy będzie próbował ich podwieźć do domu oraz jakie niebezpieczeństwa czyhają na nich w internecie. Funkcjonariusze przeprowadzili nawet ćwiczenia pierwszej pomocy w jednym z nich uczestniczył Bartek. Na zakończenie każdy z uczestników otrzymał odblask aby był widoczny na drodze kiedy się ściemni. Dzieci cieszyły się z otrzymanych upominków i podziękowały policjantom oklaskami za przekazana im wiedzę. Po zakończonym spotkaniu wszyscy wrócili do swoich domów jak zwykle Krzychu i Bartek wracali razem. Podczas drogi do domów umówili się, że jutro po ceremonii zakończenia roku szkolnego pojadą rowerami nad jezioro. Koledzy mieli zakończenie roku o godzinie dziewiątej wiec około dziesiątej mieli jechać nad to jezioro. Kąpielisko było oddalone od ich miejsca zamieszkania jakieś trzy kilometry jak dla nich nie było to daleko, ale droga była dość niebezpieczna co prawda większa cześć trasy prowadziła przez lasy, ale trzeba było kilka krotnie przekroczyć ruchliwe drogi. Po powrocie do domu chłopcy pochwalili się swoimi świadectwami po czym przekąsili coś i wzięli ze sobą trochę jedzenia nad jezioro. Trzeba dodać ze zawsze jeździli w kaskach.
Kiedy wyruszyli była piękna pogoda słońce świeciło, a na niebie nie było prawie żadnej chmury. Przejechali już pół trasy i w tej połówce czekała do przekroczenia najruchliwsza ze wszystkich dróg . Chłopacy stali na poboczu drogi i czekali aż będzie można w miarę bezpiecznie przejechać na drugą stronę. Nagle zrobiło się pusto żaden samochód nie jechał koledzy postanowili przejechać na drugą stronę. Krzychu ruszył, a Bartek został ponieważ spadł mu łańcuch. Rower Krzycha razem z nim był już na środku dwupasmowej jezdni nagle ni z stąd ni zowąd pojawił się samochód który jechał z dużą prędkością Krzysztof był jeszcze na ulicy i nie widział nadjeżdżającego pojazdu. Bartek zaczął krzyczeć Krzychu obejrzał się ale było za późno samochód wjechał na rowerzyste. Bartek przez chwile pomyślał że to jakiś koszmarny sen, ale krew jego przyjaciela którą dostał po mordzie uświadomiła mu że to rzeczywistość. Kierowca samochodu nie zauważył chłopaka ponieważ rozmawiał przez telefon komórkowy, który potem przydał się do wezwania pomocy. Chłopak jeszcze żył Bartek dostał olśnienia przypomniał sobie ćwiczenia pierwszej pomocy w których sam uczestniczył. Wziął się do roboty. Wszyscy kierowcy (a było ich dość sporo) patrzyli co on robi. Nikt z tamtych kierowców nie umiał udzielić pierwszej pomocy poszkodowanemu tylko dwunastolatek. Radził sobie świetnie widać, że uważał na spotkaniu z policjantami. Po jakimś czasie przyjechała karetka i zabrała rannego. Sanitariusz powiedział Bartkowi:
– dobrze, że zadziałałeś, bo jeśli byś czekał to zamiast karetki po twojego kumpla przyjechałby karawan.
Krzychu przeżył tylko dzięki temu, że jego przyjaciel udzielił mu pierwszej pomocy i zrobił wszystko co w jego mocy aby mu pomóc. Dobrze, że nie czekał na przyjazd specjalistów, bo lepiej jest działać niż czekać.