Swoją przygodę z prawdziwym stokiem narciarsko-snowboardowym rozpocząłem podczas sylwestra 2013/2014. Wcześniej uczyłem się jeździć na sztucznym stoku znajdującym się przy jeziorze maltańskim w Poznaniu. Poniżej kilka cennych porad i informacji dla osób, które zamierzają rozpocząć swoją przygodę ze snowboardem.
Jak zacząć jeździć na desce? – koszt kursu snowboardowego
Według mnie warto jest wykupić lekcje z instruktorem. W moim przypadku był to „kurs na piątkę” trwający 5 dni z rzędu w 8 osobowej grupie. Szkolenie w Poznaniu na Malta Ski kosztowało 250 złotych, a w cenie wliczone było wynajęcie sprzętu oraz otrzymanie pamiątkowego kasku. Podczas 5 dni (5×50 min) otrzymałem kompletną podstawową wiedzę, na podstawie, której mogłem dalej rozwijać swoje umiejętności snowboardowe. Dla porównania podobny kurs jazdy na snowboardzie od zera dla około 5 osób – 6 godzin – 3 dni w szkółce przy stoku w górach to koszt około:
250 zł. Niektóre szkółki każą płacić za karnet na stok lub wypożyczenie sprzętu snowboardowego jeżeli nie ma się swojego.
W przypadku snowboardu nie trzeba, tak jak przy nauce kitesurfingu (przy okazji polecam mój artykuł jak zacząć surfować na kitesurfing’u) brać lekcji indywidualnych. Moim zdaniem najoptymalniej uczyć się w 4 osobowej grupie, ale jeżeli ktoś bardzo chce to podaje stawki. Indywidualna lekcja snowboardu w górach przy stoku (zazwyczaj 55 min) dla jednej osoby to koszt około 85 zł. Przy dwóch osobach ok. 130 zł, 3 osobach to ok. 180 zł (60 zł/os). 4-6os. – 220-260 zł. Plus ewentualne koszty wypożyczenia sprzętu i wejścia na stok.
Innym sposobem na pierwsze kroki na snb może być umówienie się ze swoim znajomym, który potrafi już jeździć aby pokazał nam podstaw jazdy. Jeżeli był na kursie, a nie jest samoukiem na pewno będzie mu łatwiej pokazać jak zacząć swoją przygodę ze snowboardem.
Można również oglądać filmiki na YouTube, choć to nigdy nie zastąpi drugiej osoby stojącej obok nas. Podczas samej nauki możemy przekonać się czy ten sport jest dla nas. Jeżeli tak, witajcie w klubie!
>> UNIKNIJ KONTUZJI – KUP OCHRANIACZE SNOWBOARDOWE <<
Ile kosztuje pełne wyposażenie na snowboard?
Ciężko określić konkretną sumę, ponieważ wszystko zależy od tego czy chcemy mieć od razu nowy sprzęt, markową odzież, czy może część rzeczy kupimy używanych, na wyprzedażach, od znajomych. W moim przypadku sprzęt + odzież, o której więcej tutaj kosztowała około 1600 złotych. Większość rzeczy kupiłem na wyprzedaży po sezonie.
Poniżej szczegóły.
- Używana deska Voelkl Spade 156 z klasycznymi wiązaniami Voelkl model 2010 kupiona od znajomego – 500 złotych. Z perspektywy czasu był to bardzo dobry zakup, na grupach fejsbukowych i olx też można poszukać używanego sprzętu w dobrej kondycji. Przy zakupie używanej deski sprawdzajcie koniecznie krawędzi deski czy nie rozdwajają się oraz czy spód dechy nie ma dużych ubytków.
- Buty z systemem BOA marki HEAD – 399 złotych kupione w InterSport. Pamiętam jak zastanawiałem się czy dać 100 złotych więcej, aby mieć wiązania typu BOA (jest to takie pokrętło, które podczas kręcenia wiąże buty, zamiast klasycznych sznurowadeł). Teraz nie żałuje tej decyzji i wszystkim polecam tego typu wiązania, bo bardzo poprawiają komfort jazdy. Buty po pierwszym sezonie musiałem oddać na reklamacji, ponieważ miały błąd konstrukcyjny. Więcej o tym we wpisie na temat recenzji sprzętu snowboardowego. Aktualnie dostępne są buty z sytemem Dual BOA, które zamierzam kupić jak aktualne buty RIDE mi się zużyją/znudzą.
- Kurtka snowboardowa zazwyczaj jest luźniejsza niż narciarska. Warto kupić nową by miała nadal zachowaną oddychalność, która z każdym praniem zmniejsza się. Ski passem przy upadku co jest dość częste na początku nie wpada nam śniegu pod kurtkę. Oddychalność 5000/5000 kupiona na wyprzedaży w Divers za 190 złotych.
- Spodnie snowboardowe z Cropp’a 5000/5000 Uwaga! tylko 70 złotych. Spodnie są bardzo dobrej jakości, a kosztowały mnie grosze. Markowe odpowiedniki kosztują ponad 250 złotych. Udało mi się je sprzedać również za 70 złotych i kupiłem po dwóch sezonach również spodnie snowboardowe marki Cropp tym razem za 99 złotych, więc warto polować po sezonie na okazje.
- Odzież termalna – 100 złotych, kupiłem ją w sklepie 4F jakościowo jest kiepska, była to tańsza wersja, ponieważ mają również w swojej ofercie droższy model. Lepiej kupić droższy model jest bardziej oddychania i lepiej trzyma ciepło. Aktualnie mam już 3 pary odzieży termalnej na ewentualną zmianę. Jeżeli podczas naszego wyjazdu nie ma deszczowych dni to jedna para dobrej jakości odzieży termalnej powinna nam wystarczyć.
- Kominiarka – 30 złotych kupiona w InterSport zdecydowanie przepłacona, kolejną dokupiłem w Lidl’u lepszą i za mniej, bo za 18 złotych.
- Gogle – 40 złotych również zakupione w Lidlu z szybką na lekko zachmurzone niebo (S2) oraz antifog, są najbardziej uniwersalne. W tym roku kupiłem nowe google z fotochromami, czyli przyciemniają się i rozjaśniają się w zakresie od S1 do S3 tutaj dokładniejszy ich opis.
- Pokrowiec na deskę 100 złotych z Allegro, kupując spędziłem wiele czasu na wyborze pokrowca niestety po zakupie okazało się że w tej cenie są jeszcze lepsze, ale nie były wtedy wystawione. Na co zwrócić uwagę przy zakupie pokrowca na snowboard? Pokrowiec musi być wykonany z solidnego materiału by był odporny na przetarcia i ostre krawędzie deski. Warto by posiadał paski jak plecak oraz piankę na dnie. Ułatwi to nam noszenie sprzętu w szczególności gdy podróżujemy pociągiem, a paski pozwolą nosić deskę na plecach. Dodatkowo warto zwrócić uwagę czy jest wystarczająco pojemny, tak by większość sprzętu snowboardowego jak wiązania, buty, spodnie, kurtka wrzucić do pokrowca.
Jeżeli chcesz wiedzieć, na co zwrócić uwagę przy zakupie odzieży na snowboard od kasku po skarpety snowboardowe – przeczytaj ten wpis na blogu.
Ochraniacze na snowboard
Podczas nauki jazdy na snowboardzie obiłem sobie tak kość ogonową, że przez tydzień miałem problem z chodzeniem. Na stoku nie chciałem cierpieć z powodu bólu i dzięki temu przyspieszyć swój progres, dlatego też kupiłem ochraniacze 3 podstawowe ochraniacze na snowboard.
- Ochraniacz na kość ogonową i biodra 120 złotych kupiony Decathlon, ochronił mój tyłek przed upadkiem na twardy lód. Jest też wersja dla dzieci w podobnej cenie. Gdyby nie on prawdopodobnie kilka dni nie mógłbym chodzić. Aktualnie (2013) pojawiła się trzecia ulepszona wersja tego ochraniacza na tyłek. Druga edycja, którą posiadam miała poprawioną ergonomię i lepiej zaprojektowane pianki. W dotyku gąbki ochraniacza na tyłek są twarde, dlaczego? Przy upadku na lód dowiesz się dlaczego 😉 Sprawdź aktualną cenę ochraniacza na tyłek w Decathlon lub na Aliexpress gdzie na pewno taniej, ale musisz mieć czas około 20-90 dni na dostawę.
- Rękawice ze wzmacnianymi nadgarstkami 90 złotych, rękawice będziesz najczęściej wymieniał po pierwszym sezonie ilość upadków na pewno je zniszczy, a plastikowe wzmocnienia na nadgarstkach nie raz ocalą twoje ręce przed koszmarnym bólem. Aktualnie posiadam już 3 parę rękawic. Są to rękawice polskiej firmy Viking Defender za 170 zł.
- Ochraniacze na kolan kosztują około 70 zł. Można też kupić ochraniacze siatkarskie, bo są trochę tańsze (o około 20zł). Ale! na pewno nie chronią tak dobrze jeżeli upadniemy na twardy lód, ale od biedy można je mieć jako zamiennik. Przy ich zakładaniu ochraniaczy siatkarski, które są miękkie trzeba je założyć lekko na zewnątrz, a nie centralnie na kolano po jednym z upadków już to wiem. Ja kupiłem ochraniacze siatkarskie, bo przed wyjazdem w żadnym sklepie nie znalazłem takich przeznaczonych do snowboardu/nart.
Dodatkowe ochraniacze na snowboard
Dodatkowymi ochraniaczami przydatnym podczas jazdy na snowboardzie, ale w momencie gdy wejdziemy na wyższy poziom (robimy tricki, śmigamy z dużą prędkością) są:
- ochraniacze na łokcie zabezpieczają staw łokciowy przed uszkodzeniami i uderzeniami. Podczas jazdy na desce rzadko zdarza się upaść na łokci.
- Ochraniacz na kręgosłup tak zwany żółw.
- Kamizelka – chroni głównie klatkę piersiową, kręgosłup i braki. Chcąc bardziej chronić nasze ciało warto zainwestować w: Pełna zbroja widoczna na obrazku z boku z długim rękawem chronią też łokcie. Pamiętajmy że tego typu sprzęt na naszym ciele podnosi ilość zatrzymywanego ciepła.
A może wypożyczyć sprzęt snowboardowy zamiast go kupować?
Jeżeli nie chcemy inwestować w sprzęt przy stokach możemy również wypożyczyć sprzęt koszt w Polsce zaczyna się od około 25 złotych za 4 godziny lub ok. 45 zł za dzień w promocji. W tej cenie dostajemy buty + deskę z wiązaniami. Niestety jakość sprzętu nie zawsze jest dobrej jakości i to największy minus wypożyczania sprzętu przy stoku, choć zależy to od wypożyczalni. Dodatkowo warto zapytać znajomych, część garderoby jak np. kask powinni nam pożyczyć bez problemu.
ITIQ tip: Zmierz swoją stopę przed wypożyczeniem, nie ma nic gorszego niż luźny but. Jeżeli kupujesz nowe buty w dobrym sklepie na pewno Ci je wygrzeją, tak by wkładki dopasowały się do twojej stopy cały proces trwa około 40 min, więc zarezerwuj sobie ten czas i zabierz skarpety narciarskie/snowboardowe, w których będziesz jeździć 😉 Inaczej sprzedawca chętnie sprzeda Ci kolejne skarpety, których pewnie nie potrzebujesz.
Na koniec rada dla początkujących na snowboardzie
Pomimo licznych upadków, bólów tyłka, kolan oraz nadgarstków przy pierwszych próbach utrzymania równowagi trzeba wstawać i próbować, nie można się zrażać na samym starcie. Nagroda w postaci bezupadkowego zjazdu ze stoku jest bezcenna.
>> UNIKNIJ KONTUZJI – KUP OCHRANIACZE SNOWBOARDOWE <<
I jeszcze jedno dobrze przygotować się kondycyjnie pamiętaj o treningu na snowboard – mój sprawdzony tutaj.
Obstawiałam ze to droższa zabawa, ale nie jest tak źle.
Nie jest tak źle, warto po prostu polować na okazje i kupować po sezonie 😉
Na początek sobie wypozycze by nie niszczyć swojego sprzętu jadac na weekend pkp to tez trochę męczenia sie z transportem deski snowboardowej
Jak jedzie się PKP tylko na weekend to branie deski i całego sprzętu mija się z celem i lepiej wypożyczyć 😉
Też mi wyszło około 2000 zł za komplet (oczywiście większość używki) polecam śledzenie olx i allegro
Tak potwierdzam, olx i allegro to dobry kierunek by zaoszczędzić przy zakupie sprzętu snowboardowego 😉 Sam latem kupiłem sobie deche za 200 zł a sprzedawca był zdziwiony jak szybko odpowiedziałem, a po prostu miałem monitoring na frazę deska przez cały rok.